1) Uważa cię za atrakcyjną. Wiem, że część z was pomyślałaby „nie”, ale NIE jest to niemożliwe. W rzeczywistości jest to bardzo prawdopodobne. Niekoniecznie musi to oznaczać, że mocno się w tobie podkochuje, może to po prostu oznaczać, że uważa twoje cechy za atrakcyjne. Może uważa twój nos za słodki, a włosy za seksowne.
Dlaczego faceci są okropni ? Dlatego że byli źle wychowywani jaki chłopcy - dawano im zbyt mało dobrego przykładu, zawsze dużo złego przykładu.
Wiek: 537 i tej wersji będę się trzymał. Odp: Milczenie po udanej randce, co robić? Potraktuj go ostro -- napisz tak: "Piszę do Ciebie, a Ty nie odpisujesz, więc może ja też już nie będę pisać, bo wydaje mi się, że nie chcesz się ze mną spotykać. Dzięki za fajną randkę, było mi miło, teraz piłka po twojej stronie. ".
Felietony. Czasami, gdy mężczyzna osiąga 40 lat, może poczuć się jakby przeskoczył próg. Nagle pojawiają się nowe obowiązki, wyzwania i zmiany w myśleniu. Bycie facetem po 40 ma swoje wyzwania, ale także wiele korzyści. Wielu mężczyzn doświadcza życia w sposób bardziej świadomy i bogatszy niż wcześniej. W tym felietonie
Opowiem swoja historie po krotce. Jestesmy ze soba prawie 4 lata a 10 miesiecy po slubie. Wszystko bylo ladnie ale po slubie czar prysl Moze nie zupełnie nastepnego dnia ale stopnio psujesie coraz bardziej.Moj maz po slubie strasznie sie zmienil tz. jest teraz moim wspollokatorem a nie partnerem na zycie.Mieszkamy razem i tyle on nie ma potrzeby mnie poprzytulac pocałowac a o sexsie to nie
Mówiąc wprost, narzeczeni nie są traktowani w szczególny sposób. Zabrzmi to nieco brutalnie, ale zgodnie z polskim prawem w praktyce są dla siebie obcymi osobami, które mogą dochodzić swoich praw - w przypadku konfliktu na dowolnym polu - jedynie na podstawie prawa cywilnego. A przecież trudnych do przewidzenia sytuacji nie brakuje.
Uważaj, bo co zaskakujące, ta zniewaga pod postacią złośliwego komplementu często działa! Wiele pewnych siebie kobiet podejmuje „wyzwanie” i próbuje udowodnić, że stać ją właśnie na tego faceta. Gdy zrozumiesz co się święci, w porę odejdziesz. 2. Podkreśla, że nie jesteś w jego typie.
- Kręca się po kuchni i cholernie trudno się ich pozbyć. - Dlaczego facet jest jak zapalenie wyrostka robaczkowego? - Powoduje dużo cierpień, a jak się go pozbędziesz, to okazuje się, że do niczego nie był potrzebny.
Naiwna. Tak zapytałam wprost, to mi odpowiedział że ma gorszy okres w pracy, dużo stresu, ok rozumiem, dałam czas, ale dalej jest tak samo, tak jakby to nie był on którego znam. Daj mu
Związek. |. 23.02.2023. Po czterdziestce, a więc mniej więcej w połowie życia, nasz związek – tak jak i mnóstwo innych spraw w tym czasie – ulega transformacji. Dokonujemy pewnych korekt, podsumowań i przewartościowań, zmieniamy się wewnętrznie i zewnętrznie, a więc i relacja z najbliższą osobą, jaką jest partnerka, musi
wkFOx. 24 odp. Strona 1 z 2 Odsłon wątku: 2548 10 listopada 2011 10:22 | ID: 678784 Troszkę liczyłam, nie powiem. Ale tak naprawdę to wszystko zależy od nas a nie od papierka:) A czy wy nastawiałyście się na zmiany? Były zmiany? A może było gorzej? 10 listopada 2011 10:32 | ID: 678794 Nie chciałam, aby mój mąż się zmienił. Kocham go takim jaki jest ze wszelkimi wadami i zaletami. Chcę, aby pozostał sobą i nie zmieniał się tylko dlatego, że ja tego chcę. 2 Melisa Zarejestrowany: 07-08-2010 22:41. Posty: 8231 10 listopada 2011 10:37 | ID: 678795 Nie liczyłam, ale się zmienił - na lepsze. 10 listopada 2011 10:37 | ID: 678796 Liczyłam raczej na to, że się nie zmieni:) I chociaż życie nas zmienia, to wiem, że tka anprawdę wciąż jesteśmy tacy sami:) 4 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 10 listopada 2011 11:17 | ID: 678821 Nigdy nie chciałam, aby Mąz się zmieniał:) Liczyłam raczej na to, że pozostanie taki, jaki jest. I tak sie stało:) 5 Isabelle Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 10 listopada 2011 13:40 | ID: 678886 Miałam raczej nadzieję, że się nie zmieni:))))) 10 listopada 2011 13:54 | ID: 678895 Liczyłam, że się nie zmieni. I się nie przeliczyłam :) 7 ewelka21 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 17-05-2011 01:03. Posty: 3002 10 listopada 2011 14:19 | ID: 678916 10 listopada 2011 14:22 | ID: 678918 Sama nie wiem, czy liczyłam, że się zmieni. Znamy się od dziecka i akceptowałam wszystkie jego wady i zalety. Dopiero od niedawna mi niektóre jego wady zaczęły przeszkadzać 9 Sylwiaws Poziom: Maluch Zarejestrowany: 15-12-2009 23:07. Posty: 4215 10 listopada 2011 14:50 | ID: 678925 mój mąz nie zmienił się nic a nic. Jest taki sam jak przed dziecko go nie zmieniło. Chyba ze zawsze go odbierałam za tak wartościowego człowieka jakim jest teraz i nie widzę tych zmian jakie może inni widza.. 10 listopada 2011 15:03 | ID: 678929 Mój mąż jest dalej takim samym człowiekiem jak przed ślubem:) 10 listopada 2011 19:08 | ID: 679041 Wychodziłam za mąż za takiego mojego wymarzonego i tak zostało. Oczywiście z czasem pojawiło się wiele więcej problemów, którym musimy nauczyć się sprostać ale to inna bajka. 10 listopada 2011 19:18 | ID: 679043 Mama Julki (2011-11-10 10:37:54)Liczyłam raczej na to, że się nie zmieni:) ja też :) jest idealny :) 10 listopada 2011 20:35 | ID: 679066 Wyszlam za maz za mezczyzne, ktorego pokochalam i nie liczylam na jakies zmiany, nie chcialam by sie zmienial. Ma teraz torche wad, ale ja tez je mam. Za to uwazam, ze tworzymy bardzo zgrane malzenstwo i jest nam razem dobrze. 10 listopada 2011 21:09 | ID: 679088 Dużo pań wlaśnie marzy o nagłej zmianie partnera po ślubie heh:) Nie marzyłam, żeby się zmienił, dla mnie jest on najlepszy na świecie i takiego go chciałam jako męża:)) 15 Wxxx Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 17-12-2009 21:50. Posty: 9899 10 listopada 2011 21:24 | ID: 679095 Liczyłam na to, że zostanie takim człowiekiem, jakiego pokochałam... 10 listopada 2011 21:39 | ID: 679109 aguska798 (2011-11-10 21:09:42)Dużo pań wlaśnie marzy o nagłej zmianie partnera po ślubie heh:) Też to zauważyłam, jest to strasznie dla mnie dziwne/głupie/naiwne. 11 listopada 2011 04:54 | ID: 679165 Nie :) Niech jest, jaki jest:) 11 listopada 2011 09:00 | ID: 679194 Dla mnie troszkę niezrozumiałe jest myślenie, że facet może się zmienić za sprawą obrączki? Jak można ślubować z kimś, kto wymaga poprawek? Lepiej naprawić wszystko przed ślubem, bo czasem okazuje się, że jest to niewykonalne i co? Wtedy po ślubie nic już nie pozostaje jak narzekanie... Ślub to pikuś. Znam dziewczyny, które "łapią" facetów "na dziecko" i sądzą, że teraz jest źle, ale wszystko się zmieni po porodzie. Szkoda, że jak jednak się nie zmienia to pokutuje za to dziecko... 19 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 11 listopada 2011 09:39 | ID: 679196 Nie liczyłam, że się zmieni ale się zmienił. 20 Dortris Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 10-11-2011 23:15. Posty: 938 12 listopada 2011 22:19 | ID: 679912 Mój mąz od samego początku był moim ukochanym i wymarzonym partnerem, nie myślałam o żadnych zmianach w jego charakterze, jednak teraz jak sobie przypomnę go z dawnych lat powiem ze teraz jest jeszcze większym ideałem, nie chciałabym zeby się zmieniał bo tak nam dobrze:):):)
27 stycznia 2008 at 10:32 MalinkaMember Tematów: 40Odp.: 599Zasłużony Pytanie raczej do mezatek 🙂 Tak sie zastanawiam co zmienia sie po slubie? Ja widze jak z biegiem czasu moj facet sie zmienia (nie jestesmy po slubie, jestesmy dopiero 10 miesiecy razem). Wiem ze to jest normalne i naturalne ze im dluzej i blizej ze soba tym bardziej zmienia sie nasz stosunek do drugiej osoby. Tak naczytalam sie troche na forum jak to faceci sie zmieniaja po slubie, jak pojawia sie dziecko… Czy rzeczywiscie zawsze sie tak dzieje? Czy w kazdym przypadku facet przestaje sie starac? I czy da sie temu jakos zapobiec? 😉 29 stycznia 2008 at 21:55 kimmurielMember Tematów: 9Odp.: 173Zapaleniec Chyba po prostu nie możesz dać facetowi zapomnieć by się starał. Nawet po Niech nie uważa potem, że seks z nim to twój obowiązek, a raczej nagroda za wspólne udane życie, to jak się o ciebie troszczy etc. Nie daj mu zapomnieć o tym, że należą ci się kwaity i to nie tylko w rocznicę żlubu o ile nie zapomni. 29 stycznia 2008 at 22:36 MalinkaMember Tematów: 40Odp.: 599Zasłużony witamy nowa kolezanke 🙂 Dziekuje za odpowiedz, dala mi troche do myslenia. Poki co staram sie nie dac o sobie zapomoniec i o staraniu sie o mnie, ale z facetami to roznie bywa 😉 29 stycznia 2008 at 22:41 taisaMember Tematów: 7Odp.: 227Zapaleniec A ja stane po stronie facetow. To nie ich wina, a wrazenie kobiet ze sie zmieniaja na gorsze jest raczej mylace. Nie zapomnijmy ze on tez zaczyna widywac nas bez makijarzu rano, i w szlafroku przez cala niedziele np. Ze juz przestajey sie stroic na kazde spotkanie z nim. No i o tym ze mieszkajac, zyjac razem z kims, zauwarzamy, ze jest czlowiekiem jak kazdy. Ze pusci sobie bąka-co wczesniej bylo niedopuszczalne, albo splunie do zlewu gdy ma zgage, ze zalozy dziurawe skarpetki-choc wczesniej na kazde spotkanie z nami zakladl zawsze te nowe. Wydaje mi sie ze ludzie nie tyle przestaja o siebie zabiegac co przywykaja do swojej obecnosci coraz bardziej. Bo widzac sie z chlopakiem kilka razy w tygodniu tulicie sie, smiejecie razem i robicie razem cos wyjatkowego. Majac go na co dzien-nalezy podzielic uwage tez na obowiazki, jasne, ze mozna je robic razem i w dobrej atmosferze, ale dochodzi do tego pospiech, codzienne klopoty i smutna rzeczywistosc. Wasze spotkania przestaja byc wyjatkowym, najmilszym wydarzeniem tygodnia a normą-otwierasz rano oczy-a on tu ciagle jest 😉 hehe… 29 stycznia 2008 at 22:44 kimmurielMember Tematów: 9Odp.: 173Zapaleniec @Malinka wrote: witamy nowa kolezanke 🙂 Dziekuje za odpowiedz, dala mi troche do myslenia. Poki co staram sie nie dac o sobie zapomoniec i o staraniu sie o mnie, ale z facetami to roznie bywa 😉 Malinka ja jestem facetem. 30 stycznia 2008 at 08:25 rusalkaMember Tematów: 20Odp.: 372Pasjonat zgodze sie z taisa co innego jest kiedy sie tylko spotyka z facetem a co innego kiedy sie z nim mieszka przed slubem, mialam taka kolezanke co z dopiero po slubie zamieszkala z mezem i co drugi dzien jechala do mamy z placzem bo sie tak klocili jak to sie mowi najlepiej przed slubem sie dotrzec u mnie np nie zrobi roznicy czy wezme slub czy nie bo mieszkamy razem juz dosc dlugo i mysle ze po slubie bedzie miedzy nami tak samo jak teraz 30 stycznia 2008 at 08:42 kimmurielMember Tematów: 9Odp.: 173Zapaleniec Ja po prostu ze swoją dziewczyną rozmawiam jak będzie po żlubie i jest to optymalne, nie trzeba wcale ze sobą mieszkać razem przed żubem. My nie mamy nawet do tego warunków. 30 stycznia 2008 at 08:47 rusalkaMember Tematów: 20Odp.: 372Pasjonat rozmawianie a mieszkanie to nie jest to samo ja tez moge powiedziec ze rozmawialismy sobie jak bedzie a wcale tak nie jest,bo mialo byc pieknie i ladnie 30 stycznia 2008 at 08:52 kimmurielMember Tematów: 9Odp.: 173Zapaleniec Hmm widocznie za mało rozmawiacie i za ało konretnie. Ja opowiadam swojej dziewczynie jaki tryb życia prowadze, co lubie robić co nie. Jak dzielimy obowiązki i czasem są burze, no ale kwestia metody. 30 stycznia 2008 at 09:14 Ale mieszkać przed żlubem jak dla mnie warto. Bo teoria a praktyka to dwie baaardzo różne rzeczy, choć może wydawać się inaczej. @kimmuriel wrote: Hmm widocznie za mało rozmawiacie i za ało konretnie. Ja opowiadam swojej dziewczynie jaki tryb życia prowadze, co lubie robić co nie. Jak dzielimy obowiązki i czasem są burze, no ale kwestia metody. opowiadanie to nic nie daje, ja opowiadalam i teoretycznie bylismy ekstra a tu zamieszkalismy i parę rzeczy trzeba bylo dograc. 30 stycznia 2008 at 10:42 MalinkaMember Tematów: 40Odp.: 599Zasłużony kimmuriel – ups, przepraszam, myslalam ze nowa kolezanka 🙂 Ja np. z moim facetem spedzamy ze soba bardzo duzo czasu, nocujemy u siebie, klucimy sie nie raz o obowiazki, widzi mnie praktycznie codziennie bez makijazu i w dresie, on nosi czasem dwie rozne skarpetki, ja czasem mam dziurke 😛 bekamy, pierdzimy, on pluje do zlewu. Czy jest cos jeszcze czego nie wiem a moze sie okazac dopiero jak zamieszkamy razem? 😛 30 stycznia 2008 at 11:53 kimmurielMember Tematów: 9Odp.: 173Zapaleniec @Malinka wrote: kimmuriel – ups, przepraszam, myslalam ze nowa kolezanka 🙂 Ja np. z moim facetem spedzamy ze soba bardzo duzo czasu, nocujemy u siebie, klucimy sie nie raz o obowiazki, widzi mnie praktycznie codziennie bez makijazu i w dresie, on nosi czasem dwie rozne skarpetki, ja czasem mam dziurke 😛 bekamy, pierdzimy, on pluje do zlewu. Czy jest cos jeszcze czego nie wiem a moze sie okazac dopiero jak zamieszkamy razem? 😛 Nie szkodzi malinka. Apropo skarpetek – mam ich tak dużo, a czasem po praniu zmienia się leciutko odzcień i jak jestem u swojej ukochanej to i tak to zauważy. Ja czasem jak ubieram skarpetki to nie widzę różnicy w odcienaich szarożci, choć znam więcej kolorów niż przeciętny mężczyzna:P 30 stycznia 2008 at 11:58 W mieszkaniu razem to tez nie chodzi tylko o nawyki ale to ze sie jest na „swoim”. Ja tez jeszcze nie jestem mezatka, ale juz prawie dwa lata mieszkam ze swoim facetem i owszem musielismy sie dotrzec w roznych sprawach, ale na poczatku mielismy problem z kasa. Ja szalenie lubia ja wydawac ( czasem bezmyslnie), natomiast on jest raczej oszczedny i zawsze musi premyslec jak cos kupi. Zanim nie zamiezkalismy razem to tak bardzo na to uwagi ne zwrocilam ale jak pieniadze zaczely byc wspolne bylo inaczej. Ale staramay sie dochodzic do komprpmisow i jest ok :). 30 stycznia 2008 at 12:48 muszka ma rację, bo tu już nikt nie jest gożciem i nagle razem musicie prowadzić dom. Pomieszkiwanie nie daje takich możliwożci, a tu może pójżć o kasę, sprzątanie, odpowiedzialnożć. Nawet źle położona szczoteczka do zębów może drażnić. Wczeżniej tego nie wyłapiesz. 30 stycznia 2008 at 13:03 No dokładnie. Dlatego ja jestem za tym by jednak zamieszkac razem przed slubem, jest to najlepszy test. Nie wyobrazam sobie by byl inny lepszy.
"Mój mąż nigdy mnie nie zdradził. Nie zrobił niczego, co mogłabym mieć mu za złe. A więc, co się stało? Dlaczego któregoś dnia spojrzałam w lustro i zobaczyłam w nim smutną, zmęczoną kobietę?" - zastanawia się Beata, która od dziewięciu lat jest mężatką i jak twierdzi, wraz z mężem tworzą tak zwaną szczęśliwą rodzinę. Co piąta mężatka tyje ok. 10 kilogramów w pierwszym roku małżeństwa, a trzy razy więcej mężatek, niż singielek, popada w depresję "Czuję się czasem jak ten Kopciuch, o którym wszyscy zapomnieli. Karoca zamieniła się w dynię, a królewicz nie przyniósł zaczarowanego pantofelka" - mówi Beata Część kobiet uważa, że to na nich spoczywa cała odpowiedzialność za powodzenie małżeństwa. Uważają, że aby "projekt" się powiódł, muszą się w niego maksymalnie zaangażować, zapominając o sobie Badania przeprowadzone jakiś czas temu w USA podają wiele zaskakujących wyników. Ponoć co piąta mężatka tyje ok. 10 kilogramów w pierwszym roku małżeństwa, a trzy razy więcej mężatek, niż singielek, popada w depresję. Jak to się dzieje, że część kobiet odkrywa, że marzenia o szczęściu we dwoje zamieniły się w apatię szarej rzeczywistości? Czyżby małżeństwo samo w sobie niosło ryzyko rozczarowania? Posłuchajcie Beaty, 33-letniej matki dwojga dzieci, mężatki od dziewięciu lat. - Małżeństwo było dla mnie oczywistym krokiem, ponieważ kochaliśmy się i wiedzieliśmy, że chcemy spędzić razem życie. Kiedy zaszłam w ciążę z Natalką, byłam w siódmym niebie. Pamiętam, że kiedy się o tym dowiedziałam, cały dzień śpiewałam i miałam ochotę tańczyć z radości. Trzy lata później urodził się Michaś, też ukochane przez nas dziecko. Mój mąż nigdy mnie nie zdradził. Nie zrobił niczego, co mogłabym mieć mu za złe. A więc, co się stało? Dlaczego któregoś dnia spojrzałam w lustro i zobaczyłam w nim smutną, zmęczoną kobietę? Chyba zaczynam to rozumieć. Przed ślubem miałam wiele marzeń, ale rodzina wydawała się z nich najważniejsza. Dlatego reszta poszła w zapomnienie. Kiedyś fotografowałam, malowałam, projektowałam sobie ubrania i sama je szyłam. Chciałam być dekoratorką wnętrz, ale wybrałam inne studia, więc planowałam, że jeszcze raz pójdę do szkoły i zdobędę dyplom wymarzonego kierunku. Miałam przyjaciółki, chodziłam na imprezy, warsztaty artystyczne, jeździłam konno itp. A teraz? Pracuję na pół etatu w zawodzie, którego nie lubię, bo na drugi dyplom nie było czasu. Kontakt z przyjaciółkami się rozluźnił, spotykamy się raptem dwa razy w roku. Na co dzień sprzątam, piorę, gotuję, robię zakupy, odwożę i przywożę dzieci ze szkoły, odrabiam z nimi lekcje, a jeśli mam chwilę wolnego czasu, poświęcam go im i Marcinowi. Jesteśmy tak zwaną "szczęśliwą rodziną", ale łapię się na tym, że zaczynam być rozdrażniona, czasem apatyczna. Czuję się czasem jak ten Kopciuch, o którym wszyscy zapomnieli. Karoca zamieniła się w dynię, a królewicz nie przyniósł zaczarowanego pantofelka. Pięć powodów, które sprawiają, że kobieta zmienia się po ślubie 1. Mit, że tylko małżeństwo cię uszczęśliwi Oczywiście, to wspaniałe spotkać kogoś, kto kocha cię z wzajemnością i stworzyć z nim udany związek. Jeśli jednak od tego uzależniasz swoje szczęście i uważasz, że to jedyny sposób na spełnienie się w życiu, możesz się zawieść. I to nie dlatego, że partner cię zrani. Małżeństwo to nie cel podróży, tylko sposób podróżowania. Udany związek to wsparcie i optymalne środowisko, w którym powinnaś się rozwijać, czyli inwestować we własny rozwój, realizować marzenia. Jeśli o tym zapomnisz, podobnie jak Beata, odkryjesz, że opuściłaś własny świat pełen inspiracji i stałaś się wyłącznie wsparciem dla pozostałych członków rodziny. To wiele, ale może nie wystarczyć. 2. Mając dzieci, jeszcze bardziej rezygnujesz z siebie Czym innym jest miłość i troska, czym innym zapominanie o własnym życiu. Gdy dzieci są małe to naturalne, że koncentrujesz się na nich. Gdy jednak dorastają, pora przypomnieć sobie o własnych planach. Czytałaś instrukcję zakładania maski z tlenem w samolocie? Komu nakazuje ona założyć ją najpierw? Sobie! Ponieważ tylko kiedy jesteś w pełni sprawna, możesz zadbać o swoje dziecko. Tym, co matka może zrobić najlepszego dla swoich dzieci, jest… być szczęśliwą i spełnioną. W ten sposób dajesz dziecku najlepszy kapitał. Uczysz je, jak dbać o siebie, a nie jak stać się męczennicą. 3. Bierzesz całą odpowiedzialność Część kobiet uważa, że to na nich spoczywa cała odpowiedzialność za powodzenie małżeństwa, więc starają się być idealne. Uważają, że aby "projekt" się powiódł, muszą zaangażować w niego cały swój czas. Obwiniają się, gdy coś nie gra. Myślą: "Gdybym dała więcej z siebie, to mój związek także byłby lepszy". Takie przekonanie zazwyczaj także doprowadza do zapominania o sobie i do tłumienia potrzeb oraz wymuszania na sobie określonych zachowań. Zaprzeczanie sobie wynika z niskiej samooceny, braku zaufania do siebie. Nie jest drogą do szczęścia tylko do depresji. 4. Nie jesteś już kobietą tylko żoną Myślenie o sobie w kategoriach dobrej żony kłóci się czasem z dbaniem o własną atrakcyjność jako kobiety. Kiedy byłaś singielką, kupowałaś sobie nowy ciuch i z dumą szłaś na randkę, a teraz większym zadowoleniem napawa cię przygotowanie obiadu z trzech dań. Wychodzisz, aby kupić upatrzone, wystrzałowe szpilki, ale wracasz z ogromna torbą, w której znajdują się nowe ręczniki i patelnia do grillowania warzyw. Cudownie, ale… zauważ, że sama zmieniasz kategorię. Twój partner może przestać dostrzegać w tobie kobietę, skoro sama już tego nie widzisz. 5. Stajesz się matką I to nie tylko dla swoich dzieci, co jest przecież naturalne. Gorzej! Zaczynasz matkować swojemu partnerowi. Z jakichś tajemniczych powodów decydujesz, że twoim kolejnym obowiązkiem jest organizowanie mu czasu, pouczanie, ocenianie, ingerowanie w to, jak wygląda, robienie mu wykładów na temat zdrowego odżywiania. Być może uważasz, że to go uszczęśliwia, że dowodzi twojej miłości? Doświadczenie mówi jednak, że mężczyźni nie przepadają za taką "matczyną troską". Życzę Wam udanych związków :) Napisz do nas: redakcja@ Joanna Godecka - psychoterapeutka, coach, trenerka, prowadząca Gabinet Psychoterapii INSIDE YOU. Ekspert i doradca w sprawach relacji. Autorka książek, "Miłość na celowniku", "Nie odkładaj życia na później" czy "Przestań się zamartwiać". Członek Polskiego Stowarzyszenia Terapeutów TSR. Źródło: